Santorini to takie miejsce, gdzie trudno rozstać się z aparatem, efektem czego są pełne karty, a potem długie dylematy co wyrzucić - co zostawić. Uwierzcie mi, to co widzicie tutaj to godziny spędzone na decyzji BYĆ albo NIE BYĆ. No cóż, nawet jeśli ktoś uzna, że pokazuję za dużo zdjęć, to z przykrością informuję, że na mniej nie potrafię się zdecydować. Zbyt emocjonalnie podchodzę do nich. Z drugiej strony to tylko mój blog.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Ale odjazdowe zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i odwiedziny
Usuńświetne zdjęcia!!! To już kolejny post, przy którym się zachwycam ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Miło Cię tu gościć.
Usuń