Tak, jestem uzależniona od fotografii! Pewnego dnia wracając ze spotkania, zobaczyłam Kładkę Bernatka we mgle, a dokładniej rzecz ujmując jej CZERWONY kolor. Wróciłam do domu i nie mogłam zasnąć, cały czas miałam przed oczami ten niesamowity widok... zapakowałam aparat i nie sądziłam, że o 2 w nocy jest tam ruch jak na deptaku w samo południe.
Pozwolę sobie zacytować treść jednej z reklam, jaką ostatnio widziałam na bilbordach: "namiętność ma swój kolor, teraz kusi kształtem", czyż nie jest to prawda patrząc na Kładkę?
Czyli warto było wtedy z łóżka wstać i wyruszyć w poszukiwaniu... namiętności ;-)
OdpowiedzUsuńAniu, zawsze warto :-)
Usuńrewelacja!
OdpowiedzUsuńDziękuję Beatko
UsuńAż dech zapiera z wrażenia. serio! przepiękne, jak zresztą pozostałe zdjęcia na tym blogu. :) Pozdrawiam i życzę kolejnych takich objawień, może teraz w innym kolorze. :)
OdpowiedzUsuńOglądam i oglądam i nacieszyć oczu nie mogę!
OdpowiedzUsuńtyle razy miałam okazję ją zobaczyć, a nie skorzystałam, ze aż wstyd, ale teraz przy najbliższej okazji już na pewno.
Piękne zdjęcia, te i 'w ogóle', robisz.
Linkuję i będę zaglądać.
Pozdrawiam,
krakowianka z Wrocławia,
;)
Wow, w takiej kolorystyce nie widziałem na żywo.
OdpowiedzUsuńChyba zacznę częściej nocą Kraków zwiedzać :)))
fantastyczne kadry... w czerwieni bardzo jej ładnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. W czerwieniu nie może być nieładnie :-)
Usuń