Dziś rano (wcześnie rano!!) umówiłam się z moimi kolegami na tzw. wyjście w plener, pod kątem sfotografowania Krakowa o wschodzie słońca. Poza fantastycznym spotkaniem, wypiciem kawy/herbaty (dowolne skreślić) przyniesionej w termosach, nie udało nam się zrealizować zamierzonego celu. Niestety smog uniemożliwił nam to zadanie.
Wracając do domu, zastałam taki oto widoczek wschodzącego słońca, odbijającego się w zamarzającej ale jeszcze parującej Wiśle, w okolicy Wawelu.
no to mnie zaskoczyłaś - nawet nie śmiałam prosić o choć jedno ujęcie - będąc pewna, że czeka mnie jakiś poranek zima 2009, a tu proszę :D:D:D
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że "śmiech" wyszedł Wam równie genialnie :D
/bzikua
A jednak nie wszystko do kosza i dobrze, bo zdjęcie trzecie - bomba. "Z lotu ptaka", można by rzec.
OdpowiedzUsuń