To już ostatnie zadanie w tym projekcie i wcale nie było łatwe - wręcz uważam, że to był jeden z najtrudniejszych tematów, o ile nie najtrudniejszy. Trudno czasami zmusić się do uśmiechu, kiedy nie mamy najlepszego dnia, a co dopiero oczekiwać śmiechu od dziecka, które też nie jest w nastroju do śmiania. Oczywiście Kasia próbowała stanąć na wysokości zadania i uśmiechała się - ale akurat nie do końca rozumiała o co tej matce chodzi, bo przecież "uśmiecham się" - tyle, że ja potrzebowałam do zrealizowania dzisiejszego tematu ŚMIECHU. Tu odkryłyśmy, jaka kolosalna jest różnica pomiędzy uśmiechać się, a śmiać się.
Jak przystało na każdy projekt, ten też będzie miał swoje oficjalne zakończenie z podsumowaniem, na które zapraszam jutro. Moja dzielna modelka z uśmiechem na twarzy i bagażem doświadczeń, spakowanych w walizce.
Jakoś tak tym razem palec przykleił mi się do spustu migawki i pstrykałam i pstrykałam, a to wszystko z żalu, że już koniec i chciałam się wypstrykać na zaś.
Dopcham kolanem i zabieram się z tym majdanem.
ostatnie jest for me the best !!!
OdpowiedzUsuńa pisalam już ze garderoba Twojej Młodej mnie rozbraja ?
...;)
/bzikua