.

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Kolory wiosny



Nie ma mnie tu ostatnio prawie w ogóle. Mówi się, że jak nie zadbasz o swojego odbiorcę i nie będziesz regularnie dokarmiał go wpisami na blogu, to szybko odbije się to na blogowych statystykach. Wiem, że to prawda ale mój blog nie jest produktem komercyjnym i nie zależy mi na liczbach. Zależy mi na czytelnikach, którzy wchodzą na niego po to, aby zobaczyć nowe zdjęcia. Wierzę i widzę (również w statystykach :-) ), że oni tu nadal są i wierzę, że od czasu do czasu będą tu wpadać, aby sprawdzić co też nowego się pojawiło. Dziękuję Wam!


W związku z powyższym czuję się też w obowiązku poinformować Was, skąd taki przestój na blogu/instagramie/fanpage. Jakiś czas temu TUTAJ pisałam o zmianach w moim życiu fotograficznym jak i prywatnym. To właśnie te zmiany są przyczyną mojej nieobecności tutaj. Od pół roku robię porządek w moim życiu osobistym i zawodowym, zamykam stare rozdziały i otwieram nowe. Niestety (albo stety) robię też porządek wśród tzw. znajomych. Coraz częściej eliminuję z mojego życia malkontentów i pesymistów życiowych, którym zawsze jest pod górkę, którzy zamiast coś zmienić w swoim życiu, pozostają w sferze narzekania i znajdują tysiąc powodów, które przeszkadzają w zmianie.

WSZYSTKO się DA, przetestowałam na sobie. Wymaga to jedynie odpowiedniej motywacji oraz determinacji w dążeniu do celu. Każdą z nich musimy znaleźć w sobie. Ktoś ostatnio zadał mi pytanie, czy ja zawsze osiągam cel? TAK, zawsze jeśli oba (motywacja i determinacja) są wystarczająco duże.

To nie jest tak, że mi jest łatwiej bo jestem inna, odważna, przebojowa i takim ludziom żyje się prościej. Nic nigdy samo się nie udaje, nie przychodzi bez trudu, a zawsze wymaga ciężkiej pracy nad sobą i nad realizacją zadań/celów, które sobie wyznaczyliśmy. Też byłam w okresie, którego nawet nie mam odwagi sobie przypominać, a co dopiero dzielić się tym publicznie. Ale wykonałam krok milowy w moim życiu, zaczynając od zmian tych małych, aż po te większe, z którymi wcześniej nie miałam odwagi się zmierzyć.

Kilka lat temu przeczytałam książkę Richarda Bransona "Screw it, let's do it", wydaną też w języku polskim pod tytułem "Zaryzykuj, zrób to". Ale dopiero teraz udało mi się ją przeczytać ze zrozumieniem i zacząć zmieniać swoje życie.

Jestem na ostatnim etapie zmian i mam nadzieję, że do końca czerwca zamknę je wszystkie, a potem będę już bywać tu częściej. W kwietniu planuję też nadrobić zaległości z Toskanii.

Czasami, aby zrobić krok do przodu, potrzebujemy kogoś kto nas zainspiruje, kto da nam takiego kopa, że ruszymy się z miejsca i zaczniemy proces zmian. Jeśli kogoś takiego potrzebujecie posłuchajcie Jacka Walkiewicza oraz przeczytajcie książkę wspomnianego już Richarda Bransona. Jacka możecie znaleźć tutaj i posłuchać najlepiej w tej kolejności:
Nie mogę powiedzieć, że wyżej wymienieni panowie byli jedynymi osobami, które mnie zmotywowały, bo bez mojej przyjaciółki, z którą przegadałyśmy dziesiątki godzin motywując się nawzajem, nie udałoby się to. Dziękuję Ci!

Jak to mówi Jacek Walkiewicz "w sferze komfortu jest spokojne życie, lecz to jest droga donikąd". Odpowiadając na pytanie jak udało mi się dziś być tu gdzie jestem? Przekroczyłam moją sferę komfortu! Nie zawsze było lekko, ale za to motywująco i dzięki temu otwierają się przede mną nowe możliwości.

Z okazji wiosny życzę Wam, aby zagościła ona także w Waszym życiu i rozkwitła wszystkimi kolorami zieleni, tak jak w mojej ukochanej Toskanii.

9 komentarzy :

  1. Anonimowy10:43 AM

    Piękny wpis. Niezwykle inspirujący:) Tak, jak Twoje zdjęcia:) Dziękuję i pozdrawiam,
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  2. Nastrajasz tak optymistycznie ! Piękny wpis, a na dodatek bardzo w moim obecnym klimacie - u mnie też wszystko ruszyło ostatnio marszem...a w chwili obecnej wręcz biegnie ! ;) Nie mam też tak wiele jak wcześniej czasu na blogowanie, jednak wiem że nie porzucę tego - daje mi to bowiem niezwykle wiele Radości :-) I do Ciebie - mimo braku teoretycznie czasu - zaglądam z przyjemnością :) Ciepło pozdrawiam i życzę kolejnych sukcesów podpartych mocną motywacją ! Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz rozwój często jest zabójstwem dla wcześniejszych rozrywek, ale właśnie na tym polega zmiana. Czegoś trzeba zaprzestać, żeby ruszyć pełną parą z czymś co daje nowe możliwości. Trzymam kciuki za Twoje plany i zmiany!

      Usuń
  3. Anonimowy10:13 PM

    Jak ja wiedziałam, kiedy do Ciebie zajrzeć. Bardzo inspirujące, bardzo ważne słowa, warto sobie czasem, a może nawet często, je przypominać. Ze wszystkim co piszesz, zgadzam się, choć nie zawsze udaje mi sie wprowadzać w życie. Nie będę się tu za wiele rozpisywać, powiem tylko, że jesteś wspaniałą dziewczyną, zazdroszczę twojej przyjaciółce, że cię ma. :)
    Dziękuję za bardzo ciepłe wspomnienie o moim blogu, które kiedyś wyczytałam w notce o filmach (chyba przy okazji Oskarów). Mam nadzieję, tak jak Ty, że w końcu otworzy mi się odpowiednia klapka w mózgu i zacznę znowu zostawiać jakieś wrażenia. Pozdrawiam serdecznie i niech nastrój wiosenny zawsze będzie z nami. :)
    babka filmowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci w sekrecie, że ja też do niektórych zmian dojrzewałam latami bo ... milion wymówek. Ale przychodzi taki moment kiedy ma się już dość i trzeba ruszyć tyłek - samo się nie zrobi.
      Wiem, że kiedyś u Ciebie nastąpi. Może jeszcze nie jest ten czas. POWODZENIA

      Usuń
  4. Anonimowy9:41 AM

    Wysłuchałam wykładów pana Walkiewicza. Poruszające i pouczające zarazem. Może czas otworzyć znowu drzwi do pięknej ukochanej Toskanii. Taka refleksja. Tylko, żeby ruszyć, muszę pamiętać o różnicy między zaangażowaniem a poświęceniem.
    Co do ludzi pesymistycznie nastawionych do zycia, zniechęcających do działania, nie jest źle, gdy są to tylko znajomi, gorzej gdy z takimi obcuje się od urodzenia, to jest dopiero pech. :) :)
    Życzę Ci powodzenia w przemeblowywaniu swojego życia. Ja póki co, remontuję mieszkanie, dokumentnie, łącznie z wyrzucaniem mebli, doslownie. Może po tym, przyjdzie czas na przenośnię remontu realizowaną w życiu. :) :) Byleby tylko za dużo nie patrzeć w lustro. :)
    babka filmowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc o eliminowaniu ludzi, którym zawsze jest pod górkę mam tu na myśli tylko znajomych. Przyjaciół i rodziny to nie dotyczy. Na szczęście nie mam takich malkontentów wśród najbliższych.
      Jedną ze zmian jaką wprowadziłam było oczyszczenie mojej przestrzeni życiowej... efekt: w domu minimalizm, za to 12 m2 piwnicy zawalone po sufit (nie dojrzałam jeszcze wtedy do pozbycia się zbędnych rzeczy). Plan na wakacje - oczyszczenie piwnicy :D
      A Twój remont to doskonały początek na oczyszczenie "siebie" również. Potem przyjdzie czas na te wewnętrzne i na blogu :-)

      Usuń
  5. Kochana, dziękuję Ci za ten post.

    OdpowiedzUsuń