.

wtorek, 20 stycznia 2015

Krople deszczu



Słyszeliście kiedyś jak pada deszcz? Krople miarodajnie uderzają w parapet, dookoła cisza i tylko on - deszcz. O tej porze roku oczekujemy, że krople zamienią się w płatki śniegu, bo taka jest kolej rzeczy, bo tak było odkąd pamiętamy. Ja też pamiętam zimy, kiedy w Relaxach przedzieraliśmy się do szkoły, brodząc po pas w śniegu. Kiedy prawie każde zimowe popołudnie spędzaliśmy na przydomowej górce. Pamiętam zimy z czasów dzieciństwa, kiedy drogi krajowe były nieprzejezdne, bo tak "zakurzyło" - to słowo też pamiętam, nie zawiało, ale zakurzyło. I samochód pamiętam, taki wielki jak kombajn - nazywaliśmy go pożerarką śniegu. Maszyna ta torowała drogę, aby można było potem przedostać się z miejscowości A do miejscowości B i jechać tym tunelem śnieżnym. Wszystko na to wskazuje, że to już było, bo klimat jest coraz cieplejszy. 

A deszcz w styczniu? Lubię deszcz, szczególnie ten letni, pisałam o nim TU i ten jesienny, gdy zaszywam się w domu, z kubkiem gorącej herbaty w ręce i wpatruje w krople za oknem. Ale czy deszcz styczniowy nie może być piękny? Sprzed tygodnia, styczniowy, zimowy deszcz i skąpane w nim przydomowe krzewy.

18 komentarzy :

  1. Przepiękne kadry Ewo, jak zawsze nie mogę oderwać oczu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kinga, tak miłe słowa w tego rodzaju fotografii są dla mnie szczególnie ważne tym bardziej, że z Twoich ust. Dziękuję.

      Usuń
  2. Anonimowy6:48 PM

    Powtórzę to, co powyżej - przepiękne zdjęcia! Zaglądam tu od jakiegoś czasu, do tej pory nie odważyłam się komentować, ale ileż można paść oczy takim pięknem w milczeniu?!
    Wierna fanka z instagramu:),
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominika, jak miło Cię tu gościć, chociaż przyznam że tutaj się Ciebie nie spodziewałam :-) Dziękuję

      Usuń
  3. Ale ciekawy efekt na tych zdjęciach! Bardzo jestem ciekawa, jak został osiągnięty, ale jeśli nie będziesz chciała zdradzać warsztatu, to zrozumiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, tu nie ma żadnej tajemnicy. 2 pierwsze zdjęcia zostały zrobione obiektywem 50 mm f 1.4, na najniższej przysłonie czyli 1,4. Na pierwszym zdjęciu, całość krzaków mniej więcej była na tym samym poziomie, przez co głównie dalsze gałęzie zostały rozmyte. Na drugim, użyłam tej samej przysłony ale już autofokus ustawiłam na czubku gałęzi, zdecydowanie wystającej do przodu, stąd wszystko z tyłu zostało rozmyte.
      Wszystkie pozostałe zdjęcia zostały zrobione obiektywem macro 100mm f.2.8, na najniższej przysłonie 2,8, przez co mogłam podchodzić bliżej do fotografowanego obiektu. W zależności od tego jak blisko podchodziłam z obiektywem do miejsca, na które ostrzyłam, dostawałam różny efekt rozmycia. Często było tak, że już pierwszy plan był rozmyty, drugi ostry i trzeci rozmyty (np. dobrze to widać na zdjęciu 6 od dołu). Reasumując: jasny obiektyw i zabawa z przybliżaniem i oddalaniem od punktu, gdzie ustawiałam ostrość. Nie używałam żadnych innych technik, bo nie znam. Mam nadzieję, że chociaż trochę pomogłam.

      Usuń
    2. Dziękuję, już wszystko jasne :) No ja niestety nie mam takich obiektywów, ale kto wie, może kiedyś nabędę :) Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Aniu, wiem, że są osoby, które takie i inne cuda wykonują ciemniejszymi obiektywami. Nie wiem jak to robią, pozostaje mi tylko podziwiać.

      Usuń
  4. Wauu .. .these photos are really art photos. So beautiful.

    OdpowiedzUsuń
  5. Absolutnie pięknie patrzysz na świat! Zdjęcia genialne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękne i malarskie - oddają cały mój zachwyt nad deszczowym zjawiskiem :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami odnoszę wrażenie, że dostrzegam coś czego inni nie widzą. Jak zobaczyłam te rośliny, wróciłam po aparat i w kilka minut zrobiłam te zdjęcia. Ale inni przechodzą obok i narzekają tylko, że szaro, buro i pada. Dziękuję

      Usuń
  7. w magiczny nastrój wprowadzaja te zdjęcia cudnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sabrina, dziękuję za miłe słowa. Miło mi Cię tu gościć :-)

      Usuń
  8. Nie pamiętam czy juz tu komentowałam, chyba kiedyś próbowałam, ale coś nie wyszło technicznie. Załóżmy, ze to pierwszy raz. Zaglądam do Ciebie od kilku miesięcy, Twoje zdjęcia są dla mnie ogromną inspiracją. Mam w głowie wiele Twoich obrazów i nieraz idąc na spacer z aparatem zaglądam wczesniej tutaj żeby sobie przypomnieć jak fotografowałaś np. łabędzie. Jestem na etapie nauki fotografowania, ot tak dla siebie i przeglądam wiele blogów fotograficznych w poszukiwaniu inspiracji i lekcji. Dzięki Twojemu blogowi zdecydowałam, że fotografia w pełnym kolorze, pokazująca piękno świata i wspólnych chwil to jestem ten kierunek, w którym chcę się rozwijać. I na koniec chciałam jeszcze dodać, że bywają takie Twoje zdjęcia, które mnie autentycznie wzruszają, tak jest na pewno i tym razem dlatego zdecydowałam się napisać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być dla kogoś inspiracją, to dla mnie najwyższy komplement. To utwierdza mnie w przekonaniu, że warto prowadzić tego bloga. Dziękuję! Cieszę się, że odnajdujesz tutaj to czego szukasz i wiesz, w którą stronę iść. Z doświadczenia wiem, że jeszcze nie raz nią zmienisz, a to będzie oznaczało, że właśnie się rozwijasz :-)

      Usuń