Na Gliniadę wybierałam się już któryś raz z rzędu i nigdy wcześniej mi się to nie udało, bo zawsze było jakieś "bo". W tym roku moje plany spaliłyby na panewce podobnie jak w poprzednich latach, ponieważ w dniu Gliniady musiałam być w Krakowie o 20:00.
Jeszcze kilka lat temu nie udałoby mi się zrealizować tego marzenia, ale dziś kiedy właściwie spod domu do Bolesławca mam cały czas autostradę (740km w obie strony), pozwala na uczestniczenie w tym wydarzeniu oraz na bycie w domu na czas.
Przy poprzednim wpisie TU wspominałam, że każdy Glinolud zasługuje na to, żeby pokazać go światu. A więc dziś pozostałe portrety Glinoludów.
Gliniada zaczyna się dużo wcześniej niż w dniu parady. Ludzie obmyślają przebrania, przygotowują je, żeby w tym jednym dniu móc pomalować się gliną i przejść ulicami miasta. Poniżej kilka zdjęć z samej parady.
Już po raz drugi ... nie mogę przestać się zachwycać !!! Przepiękne fotografie i cudowne widowisko !!! ♥
OdpowiedzUsuńPolecam całe wydarzenie. Ja wybieram się też za rok.
UsuńSuch a great series of pictures! They are absolute fabulous!
OdpowiedzUsuńThank you for visiting my blog and nice words.
UsuńHow amazing serie. It is ewally interesting to whatch all these people. Great photos !!
OdpowiedzUsuńThank you. It's one of my favourite events in Poland
UsuńEwa - świetny reportaż. Bardzo lubię Twoje kadry, kolorki, światło... "uczta" dla oka! :)
OdpowiedzUsuń