Gdy temperatura w mieście przekracza 30 stopni Celsjusza, życie staje się egzystencją. Człowiek (a przynajmniej ja) myśli wtedy tylko o tym, żeby schować się przed skwarem i dożyć dnia następnego. Dlatego jak tylko mam taką możliwość uciekam spośród murów, ulic, samochodów i zaszywam się w miejscu, gdzie te 30 stopni nie są już TAK bardzo uciążliwe.
Nawet nie wiem czy potrafię sobie wyobrazić zwiedzanie miast na południu Europy w taki skwar, bo nigdy nie próbowałam. Poniżej zdjęcia Sieny, gdzie już przy 25 stopniach czułam się jak na patelni.
Cudowny spacer, nawet ten upał mi nie przeszkadza, masz niezwykłe oko do szczegółów. Piękne kadry Ewo.
OdpowiedzUsuńZ Twoich ust to prawdziwy komplement, dziękuję :-)
UsuńRakastan sinun kuvia, rakastan niitä pieniä ihmisiä, jotka kuvissa on. Ja kaikki yksityiskohdat - ihania.
OdpowiedzUsuńMeillä Suomessa on ollut uskomattomat +30-+32 C jo pari viikkoa. Se ei ole normaalia, että saamme olla kuin etelän tropiikissa.
Terveisin
orvokki
Pięknie!
OdpowiedzUsuńpiękne krajobrazy, piękne miasta, uliczki i detale. świetnie wypatrzone kadry, jestem pod wrażeniem całej włoskiej wyprawy. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję. Tygodniowy pobyt, a wciąż jeszcze kilka wpisów przede mną.
OdpowiedzUsuń