Pobyt nad morzem zakończył się krótkim rodzinnym spotkaniem na kawie w Sopocie. Wstyd się przyznać, ale nigdy wcześniej nie byłam w Sopocie na molo. Powód tego karygodnego zaniedbania jest prosty - tłum ludzi... a to już jest wystarczającym argumentem, żeby pominąć tą atrakcję w sezonie. Aura nam nie sprzyjała, ale ta krótka chwila sprawiła, że muszę tam kiedyś wrócić (poza sezonem rzecz jasna) na kilka dni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Ślicznie! Sopot jest przepiękny o każdej porze roku! Pozdrawiam, Monika
OdpowiedzUsuńDokładnie rozumiem - nas też zwykle odstraszają tłumy... super, że udało się przespacerować na molo poza sezonem.
OdpowiedzUsuńhttp://stopawstope.blogspot.com/2016/07/weekend-w-trojmiescie-dzien-2-sopot.html