.

poniedziałek, 10 marca 2014

Darłówko



W Darłówku byłam kilkakrotnie, ale głównie postrzegałam to małe miasteczko przez pryzmat turystów, straganów z pamiątkami jakości nadmorskiej, wirujących samolocików, koników i samochodzików za 2 złote, tłoku na ulicach, na plaży oraz na deptaku. Przejście taką alejką z moim dzieckiem kończyło się zatrzymywaniem przy każdym sklepiku z łopatkami, ręczniczkami, czapeczkami, kubeczkami itd, itp.... - oczywiście wszystko sygnowane imionami. No ale to część klimatu nadmorskiego i nie będę tego wyolbrzymiać, bo każdy chyba nad morzem był. Nie podoba się to nie idę - i taką też wtedy przyjmowałam strategię. Mówiąc więc, że widziałam Darłówko, co najmniej skłamałabym.
Tym razem była to zima, ludzi jak na lekarstwo, sklepików też, a i ilość atrakcji dla dzieci w dużym stopniu ograniczona (z korzyścią dla mnie matki). Tego dnia pierwszy raz zobaczyłam ładne, przyjemne nadmorskie miasteczko, z falochronem, z deptakiem, zwodzonym mostem, mini targiem rybnym i Biedronką - ta ostatnia do walorów turystycznych raczej nie należy ale nadmieniam, bo wcześniej pozostała przeze mnie niezauważona.
To czego mi zabrakło to klimatycznej kafejki z dobrą kawą i ciastem. Kawa, którą piłam w jednym (jedynym) hotelu przy plaży była całkiem dobra, ale niestety wystój wnętrza zdecydowanie wiele pozostawia (jak dla mnie) do życzenia. No cóż, Kraków w którym mieszkam podniósł trochę poprzeczkę :-)

Poniżej "kilka" zdjęć Kasi w Darłówku (wsch i zach) oraz okolicach.

2 komentarze :

  1. I właśnie za to lubię nadmorskie miejscowości zimą, można je spokojnie zwiedzić bez deptania innym po piętach .... chociaż przekonałam sid też,że po sezonie niejedna miejscowość jest niemalże wymarla, zamknięta,pusta .... nawet bez możliwości kawy ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, zdaję sobie sprawę z tego, że i tak miałyśmy dużo szczęścia, znajdując jakąkolwiek kawiarnie.

      Usuń