Ach, jak ja lubię te wschody słońca! Za kolor nieba zmieniający się jak w kalejdoskopie i za kolorową poświatę i za ciszę i za .... ach! Niby zawsze takie same a jednak za każdym razem inne. Tego dnia miała być mgła ale jak to z prognozą pogody bywa, sprawdza się albo i nie. Na krakowskich błoniach nawet śladu mgły, za to ciężka kurtyna chmur wisząca tuż nad miastem. Wyglądała tak jakby ktoś spuścił roletę w oknie.
Gdy dojechałam na miejsce miasto sobie spokojnie spało... ku mojej radości otulone mgłami.
A słońce sobie świeciło, świeciło aż schowało się za "zasłoną" chmur.
Chciałbym kiedyś zrobić takie zdjęcia miasta spowitego mgłą, dymem i przygaszonym słońcem.! Niesamowity Klimat.!
OdpowiedzUsuńps. nawet mój krzyśko przeglądał te kadry wielokrotnie ;D!
OdpowiedzUsuńPrzemek: daj znać a chętnie z Tobą pojadę, bo wiesz ... ze mną nikt nie chce o takich porach chodzić :-(
OdpowiedzUsuńAnonimowy (w domyśle: bzikua): no to mnie zestresowałaś!