Słońce wstaje już na tyle wcześnie, że bez problemu można sfotografować wschód, wrócić do domu, przygotować się i zdążyć do pracy na 8:15. A od jutra będzie jeszcze dodatkowa godzina. Uwielbiam czas przed wschodem, kiedy kolory nieba zmieniają się jak w kalejdoskopie. Uwielbiam tę ciszę i chwilę dla siebie - to taka moja poranna "modlitwa".
Budzące się ze snu jedno z krakowskich osiedli.
A to zdjęcie kojarzy mi się z Bagan w Birmie pomimo, iż nie oddaje nawet 1/1000 jego uroku. Aż nie mam odwagi pomyśleć, jak czułabym się tam o wschodzie ...
Europejskie. A czy na osiedlu z drugiego zdjęcia są jeszcze jakieś lokale do kupienia? Na przedostatnim ciężko powiedzieć, która kropka to słońce:) W końcu trafiłaś na dobre warunki w tym... Bodzowie? Ładne plany na ostatnim.
OdpowiedzUsuń