Pierwszą rzecz, jaką zakupiłam w IKEA (a było to naście albo dziesiąt lat temu i którą mam do dnia dzisiejszego były te OTO kwiatki. Jak widać wciąż w doskonałej kondycji. Zżyłam się z nimi na dobre, w przeciwieństwie do wszystkich innych, które były zaborcze i wymagały mojej uwagi. Dzięki mojej małej ogrodniczce, która jak widać ma doskonałą rękę do "roślin", na pewno jeszcze długo z nami pobędą.
Zacieniony ogród czyli Kasia w krainie czarów
A jak powstało to zdjęcie? Potrzebna jest pralnia ze szklanymi drzwiami, lampa, zielony sweterek, konewka zwana potocznie podlewaczką, kwiatki made by IKEA i modelka w czapce. Tu niestety zapłakana, bo zdarzył się mały wypadek.
ja tu niezłą reklamę środków chemicznych widzę :>
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy nie powinnaś dostawać dotacji od producentów na taką reklamę :>! pofinkuj o tym ;-)!