Zasady jazdy samochodem we Włoszech:
- Nie używać kierunkowskazów prawie NIGDY. Włączony kierunkowskaz od razu demaskuje pochodzenie: oho turysta, przyjezdny. Wyjątek! - jeśli chcesz wyprzedzić kogoś, koniecznie włącz lewy kierunkowskaz, siedź mu na ogonie i trąb, aż bałwan nie zjedzie na prawo. Musisz być przekonywujący i odpowiednio zdeterminowany rozpoczynając takie działanie, bo za chwilę zostaniesz otrąbiony i zobaczysz w lewym lusterku, lewy kierunkowskaz rozwścieczonego Włocha, prawie dotykającego twojego tylnego zderzaka. W ogóle to powinni w tych swoich samochodach montować tylko lewy kierunkowskaz, no chyba, że auto szłoby na eksport to powinna być opcja dokupienia prawego w salonie samochodowym;
- Zachowywać się na drodze tak jakby się było królem szosy, zignorować wszystkich i najlepiej jeszcze machać rękami, a do tego trąbić (to w miastach i miasteczkach, na wsi jest spokojniej);
- Na rondzie jeździć w kółko dopóki nie odnajdzie się właściwego zjazdu. Po co oni tyle tych tabliczek tam ustawiają? Mój rekord to 4 okrążenia albo i więcej bo straciłam rachubę już przy drugim, kiedy to już nie pamiętasz skąd przyjechałeś:-);
- Parkować tam gdzie się chce, najlepiej na środku drogi, zawsze Cię ominą, przeskoczą. To nie twój problem tylko tego, który chce przejechać;
- Tankować na stacji z człowiekiem. Mi osobiście jakoś nie idzie z tymi automatami, no nie umiem obsługiwać tej maszyny i już. I nigdy nie wiem czy to ropa czy benzyna;
- Nie przejmować się wąskimi uliczkami, to tylko złudne wrażenie, że nie zmieszczą się tam dwa samochody. Zmieszczą się, ZAWSZE!!! Ten z naprzeciwka Cię do tego przekona. Najwyżej lusterka trzeba złożyć, ale to chyba nie jest problem?
- Podczas jazdy zawsze używać telefonu komórkowego bez zestawu głośnomówiącego, nawet w sytuacjach kiedy nie stać cię na roaming. Wówczas należy przynajmniej trzymać aparat telefoniczny przy uchu i mówić do siebie samego. Lans to lans, chcesz być trendy, rozmawiaj przez telefon!;
- Ponadto być miłym i uśmiechać się, koniecznie pokazując zęby. Za ten zniewalający uśmiech są w stanie zatrzymać się oraz cały ruch nawet na środku autostrady, aby Cię wpuścić/przepuścić.
Uwielbiam ten kraj! Przejechałam ok. 2000 km w 9 dni, bo w jeden dzień byłam "pod wpływem" i chodziłam piechotą. Moim zdaniem, pieszo pokonałam ok. 10 km (w tym przemieszczanie się z kuchni do jadalni, z jadalni do łazienki lub do sypialni, z sypialni do salonu, z salonu do kuchni itd. oraz do ogrodu z wykorzystaniem schodów, a wszystko na powierzchni ok. 100 m2 ... czyli zdecydowanie za mało kroków!
... ciągu dalszego nie będzie.
Aż się wierzyć nie chce, ale skoro tak musi być...
OdpowiedzUsuńTo włoska jazda w pigułce :-)
UsuńYou had a very lot kilometers !!! And too less steps. :)
OdpowiedzUsuńThis photo is amazing.
Hugs
next time I promise to improve myself :-)
Usuń