Ktoś mi kiedyś powiedział, że nie rozumie dlaczego zachwycam się Toskanią i jej kolorami, bo poza miastami to nic fajnego tam nie ma. Był i widział. Zadałam pytanie kiedy był? No i jak się okazuje był w lipcu, kiedy Toskania spalona jest słońcem i siłą rzeczy nie ma już tych kolorów, którymi to ja się zachwycam. Nie twierdzę, że w lipcu Toskania nie ma swojego lipcowego uroku, o nie!
Powiem więcej, będąc na wiosnę o 12 w południe trudno też zobaczyć to co pokazuję poniżej. Nawet jeśli kiedyś bywałam w Toskanii i nie wstawałam na wschody słońca, to nigdy nie robiłam zdjęć po 10 rano i przed 16 (mowa o porze wiosennej i jesiennej). Te godziny zawsze rezerwuję na zwiedzanie.
Dzisiaj zdjęcia z porannego pleneru pod Pienzą, o której pisałam TUTAJ. Jak można zobaczyć poniżej, kolory zmieniały się z minuty na minutę gdy wstawało słońce.
Też kocham naturalne światło, najbardziej to o świcie i to tuż przed zmierzchem. Zdjęcia bajeczne, odbyłam tu cudowną majową podróż, dziękuję:)
OdpowiedzUsuńŚwiatło, światło, światło. W jego blasku wszystko staje się pięknięjsze
UsuńJakie klimaty i jakie światło filigranowe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 😃
Dziekuje. Wszystkie zdjecia wykonane o wschodzie słońca, kiedy to w moim subiektywnym odczuciu jest najlepsze światło 😊
UsuńJak mąż kolejny raz powie, że może wybierzemy się gdzieś na wakacje to wybiorę Toskanię :)
OdpowiedzUsuń