.

niedziela, 16 sierpnia 2015

- Mamo pamiętasz jak mnie zostawiłaś w tym lesie?

... zamurowało mnie. Udaję, że nie słyszę ale pamiętam. Doskonale pamiętam. Zima, ferie zimowe i nasz pobyt nad morzem. Miałyśmy iść na plażę oddaloną 400 metrów od hotelu ale w ostatniej chwili decyduję, że pojedziemy na mierzeję. Zostawiam samochód w lesie ok. 100 metrów od wydm. Jest spokojnie. Spacerujemy po plaży. Ja, Ona i Popek. Dookoła tylko morze, las i mewy.

Nagle zaczyna uciekać od morza, boi się, zasłania oczy i biegnie w kierunku wydm. Jak może się bać skoro morze jest spokojne? Nigdy tak się nie zachowywała! Mówi, że chce wracać do domu. Jestem zła, jesteśmy tu dopiero pół godziny a ona już manifestuje swoją niechęć do spacerów. Jednak w jej zachowaniu jest coś niestandardowego, coś co każe mi nie dyskutować i poddać się jej kaprysom. Nie oponuję. Wracamy.

Widzę, że zaczyna utykać na jedną nogę, serce bije mi coraz bardziej bo JUŻ WIEM, rozpoznaję charakterystyczny grymas na twarzy. To jest TO. To czego nigdy nie zaakceptuję i z czym nigdy się nie pogodzę, to z czym żyjemy od kilkunastu lat i jest naszą bombą zegarową bez timera.

Upada. Do samochodu ok. 200 metrów. Zachowuję zimą krew, nie myślę tylko działam. Biorę ją na ręce i biegnę. Zima, puchowe kurtki krępują ruchy, pokonuję stromą wydmę, już nie oddycham a sapię. Coraz bardziej staje się bezwładna, leci mi przez ręce. Nie mam już sił. Już nie biegnę, idę, powłóczę nogami potykając się o gałęzie. Do samochodu aż 100 metrów, czas się wydłuża. Nie dam rady.... Podejmuję decyzję, której nigdy nie podjęłabym na "trzeźwo". Kładę ją na ziemi pośród tych drzew i układam na boku zgodnie z wszystkimi zasadami pierwszej pomocy. Dookoła las, nie ma jak wezwać pomocy i tylko Ona i Popek obok niej. 

Biegnę do samochodu. Już jej nie widzę, leży tam sama pośród tych sosen, korony drzew zasłaniają niebo ale wiem, że tam u góry ktoś jej pilnuje. Wokół cisza i tylko sztorm w mojej głowie.

Po chwili podaję lek. Uśmiecham się do niej. Wciąż ma grymas na twarzy ale wiem, że za chwilę będzie dobrze. Tak, jest lepiej. Sztorm w mojej głowie zastępują dźwięki jej spokojnego oddechu.
Zanoszę ją do samochodu, wracamy.

- Mamo słyszysz co do Ciebie mówię? - szarpiąc za rękę wyrywa mnie z zamyślenia - Zostawiłaś mnie w tym lesie, pamiętasz?
- Tak, pamiętam kochanie. A Ty pamiętasz jak niosłam Cię na rękach?
- Mnie i Popka, bo Ty nas urodziłaś - Uśmiecha się.

Wchodzimy na plażę, spokojne morze i niebieskie niebo pozwalają cieszyć się każdą zwykłą chwilą naszego życia.

9 komentarzy :

  1. Ewuś, mocno przytulam. Myślę o Was i o Waszej pięknej miłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu, to trudne chwile ale zdarzają się już rzadko. Dlatego też staram się cieszyć zwykłym dniem i dostrzegać jego pozytywy :)

      Usuń
  2. Oby jak najmniej takich wspomnień ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście z roku na rok coraz mniej

      Usuń
  3. Las jest zawsze spokojny

    OdpowiedzUsuń