.

niedziela, 1 marca 2015

PROJEKT 52 - 9



Kilka dni podczas tegorocznych ferii Kasia spędziła u dziadków, a co za tym idzie nie mogło zabraknąć karmienia jedynej zwierzyny z gospodarstwa dziadków. Karmienie kur to już rytuał, chociaż tym razem nie wszystkim się z nimi podzieliła, część została skonsumowana na miejscu przez karmiącą. Może i garnek nie pierwszej czystości, ale nie dajmy się zwariować. Zdecydowanie zaliczam się do tych wyluzowanych matek, które pozwalają na eksperymenty. Zresztą, sama doskonale pamiętam ten smak i zapach z dzieciństwa, kiedy babcia gotowała ziemniaki kurom, umyte, w mundurkach, nie solone czyli zdrowie samo w sobie.

5 komentarzy :

  1. Cudne zdjęcie!
    moja babcia też miała kury i pamiętam ten kurnik, karmienie i nawoływanie babci i mój lekki niepokój kiedy przybiegały wygłodniałe...
    dobre wspomnienia...
    pozdrawiam ciepło - dorka

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię ten wiejski, niesterylny klimat.
    Zdjęcie naprawdę dobre!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Moniko, właśnie za to co tu napisałaś lubię życie na wsi!

      Usuń
  3. Great shot, she is cute,
    Hugs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. She's best of the best. She's my daughter so it could not have been any other way ;-)

      Usuń