Myślałam, że kwiecień był najszybszym miesiącem ..., ale się myliłam. "Wczoraj" był 1 maja, a dziś jest 31. No cóż, wstyd się przyznać ale straciłam najpiękniejszy miesiąc w roku. I gdybym przynajmniej wykorzystała go na rzeczy przyjemne ... ale NIE! - ja go po prostu przepracowałam od świtu do nocy ku chwale korporacji. To straszne!
Żeby chociaż trochę uratować honor bloga, dziś zdjęcia z kuzynami Kasi wśród mleczy zwanymi też majami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
0 komentarze :
Prześlij komentarz